Na rynku nie wygrywają ci, którzy robią wszystko po trochu. Wygrywają ci, którzy robią mniej – ale za to doskonale.

 

Lisy są przebiegłe, zwinne, ciekawe świata, szybkie, a na dodatek mają lśniące futro. Jeże nie są tak efektowne. Powolne, niepozorne. Ale świetnie, jak nikt inny, zwijają się w kolczastą kulkę. Dzięki tej umiejętności są zresztą w stanie odeprzeć atak drapieżnika, jakim jest lis.

 

To nie był wstęp do programu przyrodniczego, ale zobrazowanie zasady jeża autorstwa Jima Collinsa. Jim Collins napisał książkę, w polskim tłumaczeniu nazywa się ona „Od dobrego do wielkiego: czynniki trwałego rozwoju i zwycięstwa firm”. Razem z 20-osobowym zespołem przeanalizował działanie wielu firm na przestrzeni 40 lat istnienia. Z badań wyszło, że najlepsze organizacje trzymały się zasady, która nazwał właśnie zasadą jeża.

 

Czym jest zasada jeża

 

Ta zasada określa działanie, zgodnie z którym firma skupia się na swoich mocnych stronach i talentach i na tym buduje przewagę konkurencyjną.

Wg Collinsa wybierając obszar działalności należy odpowiedzieć sobie na pytania:

  • Co lubisz robić? (od siebie dodam, że, jak chociażby pokazuje neuronauka, ludzie przeważnie dobrze sobie radzą w obszarach, które lubią);
  • Co przynosi korzyści materialne?
  • W czym możesz być najlepszy?

 

Następnie warto znaleźć coś, co jest wspólnym mianownikiem we wszystkich odpowiedziach na powyższe pytania.

 

Osobiście jednak wziąłbym małą poprawkę, utrzymując oczywiście ten sam kurs. Czasem trzeba też zrobić rzeczy, których się nie lubi (szczególnie na początku działania firmy, potem można to outsourcować) i nie zawsze można być w czymś najlepszym na świecie. Ale zawsze można znaleźć chociaż ten ułamek, kawałek rynku, w którym możemy być faktycznie dużo lepsi niż konkurencja (zachęcam do lektury artykułu o Unikalnej Propozycji Sprzedaży).

 

Inni autorzy a zasada jeża

 

Skupianie się na mocnych stronach nie jest tylko domeną Jima Collinsa. Wielu innych autorów to poleca, chociażby Brian Tracy.

 

Piszą o tym, akurat w kontekście zatrudniania ludzi i zarządzania nimi, autorzy Friederike Fabricius i Hans W. Hagemann w „Umysł lidera: wykorzystaj przełomowe odkrycia neuronauki, które zmieniają podejście do zarządzania sobą i innymi” (świetna książka swoją drogą, zachęcam do zapoznania się z recenzją).

 

Autorzy „Umysłu lidera” wskazują na to, że warto zatrudniać osobę, która robi to, na czym nam zależy – w mistrzowski sposób. Jednak jeżeli na innych polach ma niskie kompetencje, a pola te nie mają znaczenia dla clue pracy, do której ta osoba została zatrudniona, to nie powinniśmy zachęcać jej pracy nad zmianą tych niedociągnięć w atuty, a raczej powinno wystarczyć osiągnięcie poziomu akceptowalnego. Autorzy podają przykład kierowcy wyścigowego, który nie potrafi przemawiać. Ich zdaniem nie powinien podążać w celu stania się oratorem – wystarczy, że osiągnie poziom akceptowalny.

 

W ujęciu osobistym

 

Zasadę jeża warto też stosować w życiu osobistym. Jeżeli nieźle (ale nie ponadprzeciętnie) grasz na gitarze i nieźle grasz na perkusji, to zapewne nie odniesiesz sukcesu jako muzyk rockowy. Ale jeżeli osiągniesz mistrzowski poziom w posługiwaniu się jednym z tych instrumentów – masz szansę być wielki.

 

Dywersyfikacja a zasada jeża

 

Nie ma nic złego w dywersyfikacji oferty firmy, lub, w ujęciu osobistym, źródeł dochodu. Z tym, że warto poszerzać pole działania wtedy, kiedy już jedno działa naprawdę dobrze. W końcu najwięksi biznesmeni i menadżerowie, tacy jak chociażby Bill Gates, Steve Jobs, Jeff Bezos, Mark Zuckenberg , wybili się i zarobili fortuny na jednym dużym biznesie, a nie na kilku przeciętnych.

 

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
 

Może zainteresują Cię poniższe posty?