HR-owy powrót do podstaw
HR staje się coraz bardziej techniczny. Tworzone są koncepcje, modele, wymyślane coraz nowsze benefity. A czasami największe braki są w podstawach. Istnieje przekonanie, zresztą prawdziwe, że „przychodzi się…
LinkedIn już od dawna śmieszy (i to nie w tym dobrym sensie). Niestety, tak jak różne dziwne wynurzenia do tej pory pozostawały w głowach „profesjonalistów”, teraz znajdują ujście na niby-specjalistycznym portalu.
Myślałem, że moja opinia o LindkedIn również pozostanie w mojej głowie, ale dzisiaj czara się przelała. Zobaczyłem coś, czego nie da się odzobaczyć i postanowiłem opisać to na blogu niczym Kękę problem z KIĄ*.
Zdjęcie tablicy rejestracyjnej, takiej personalizowanej. Widać często takie na ulicach. Jedni lubią i szanują, drudzy nie rozumieją. W obydwu przypadkach jednak jest to temat, który raczej nie wymaga głębsze analizy.
Ale nie! Pod zdjęciem tejże tablicy widnieje pełen żalu i pretensji do świata post, że jak tak można. A bo to kosztuje dodatkowy tysiąc złotych (a pierwszy samochód autorki posta kosztował trzy tysiące, więc w ogóle to wyrzucanie kasy w błoto). Potem autorka przechodzi dalej, że nie rozumie również np. kładzenia ceramiki na auta. To już pokazuje oprócz ogólnego bólu duszy również nieznajomość tematu (bo chociaż ceramika jest droga, to zalet naprawdę wiele). Generalnie Pani ma problem z tym, że ktoś wydaje pieniądze. Moje pytanie jest następujące: „co jej do tego?!”.
Chociaż nie zgadzam się poglądami autorki, wciąż bym rozumiał że coś takiego napisałaby na Facebook’u. Ale problem jest taki, że post został zamieszczony na portalu biznesowym.
Ale to nic. Podobno kiedyś ktoś stworzył dosyć zasięgowy post o tym „dlaczego nosi białe koszulki”.
W sprzedaży ważne jest nawiązanie relacji. Wzajemne zrozumienie. Tymczasem najczęściej na LinkedIn jest tak, że ktoś Cię zaprasza do znajomych chociaż Cię nie zna i nierzadko nawet nie zajrzy na Twój profil. Czasem się przyjmuje takie osoby do „sieci”, ponieważ np. działacie w podobnych branżach i kontakt może się przydać.
Zgrzyt powstaje, gdy taki delikwent od razu bombarduje Cię ofertą swojej firmy. A gdzie ta relacja, się pytam? Gdybym chciał zobaczyć słup ogłoszeniowy to bym otworzył sobie OLX.
Wczoraj miałem świetną rozmowę z firmą, której oferta mnie nawet zainteresowała i widziałem szansę na współpracę na płaszczyźnie produkcyjnej. Na moje pytanie: „na czym miałaby polegać współpraca” dostałem odpowiedź „my poszukujemy nowych kanałów dystrybucji!”. I tyle, już dalej nic. I tak, było to z wykrzyknikiem.
Mnie uczono, że sprzedaż polega na wskazaniu potencjalnemu klientowi jego korzyści a nie mojej chęci. Lub też, jak pisałem – na nawiązaniu relacji.
LinkedIn śmiało startuje po statuetkę Żenada Roku. Są tutaj profesjonaliści, ale więcej jest filozofów i anty-sprzedawców (oprócz tego, że nic nie sprzedadzą, to pracują na złą renomę reprezentowanej firmy). To taki nowy Facebook, ale z podanymi stanowiskami, oczywiście menedżerskimi. Bo na LinkedIn każdy jest przecież jest menedżerem.
*Jak nie znasz case’u to polecam zajrzeć na profil FB rapera, świeża sprawa i do tego ciekawa pod względem PR’owym oraz ewentualnie zarządzania kryzysowego.
HR staje się coraz bardziej techniczny. Tworzone są koncepcje, modele, wymyślane coraz nowsze benefity. A czasami największe braki są w podstawach. Istnieje przekonanie, zresztą prawdziwe, że „przychodzi się…
Klienci wymuszają zmiany i sytuacja wymusza zmiany. Czy więc warto jest się zmieniać? Jeżeli spojrzysz na to, że YouTube miał być portalem randkowym – zapewne tak. Słuchać klienta…
Na rynku nie wygrywają ci, którzy robią wszystko po trochu. Wygrywają ci, którzy robią mniej – ale za to doskonale. Lisy są przebiegłe, zwinne, ciekawe świata, szybkie, a…
Doradztwo biznesowe nie dotyczy tylko wielkich korporacji – porady biznesowe są również domeną mniejszych firm. Pozostają kluczowe pytania – czy warto i czy to się opłaca? Wszyscy znamy…