Efekt czerwonych trampek
Pracę traktującą o efekcie czerwonych trampek* opublikowano w Journal of Consumer Research. Autorzy przekonują, że osoby, które mają naprawdę wysoki status, nie muszą tego udowadniać. I nie muszą przestrzegać dress code’u.
Moim zdaniem, najłatwiej wspomniany efekt można porównać do dążenia, aby wyglądać starzej, dojrzalej, kiedy jeszcze byliśmy nastolatkami. Wtedy każdy chciał się jawić jako osoba dorosła (i nie chodziło tylko o zakup alkoholu). Kiedy już się wejdzie w dorosłość – ta chęć jest mniejsza. Bo nie musimy udowadniać, że jesteśmy dorośli. W końcu naprawdę jesteśmy.
Osoby o wysokim statusie ignorują dress code… bo mogą
Osoby o najwyższym statusie zwyczajnie nie muszą aż tak zabiegać o wizerunek. Bo nie potrzebują „szaty która ich ozdobi”. To oni „zdobią szatę” – dochodzi wręcz do sytuacji, że w ślad za niechlujnym ubiorem jakiejś gwiazdy powstają nowe trendy.
Nieprzestrzeganie dress codu może też być wyrazem manifestacji – władzy, pewności siebie, czy też jakichś wartości lub budowania wizerunku (np. Steve Jobs, który w pewnym sensie chciał być odbierany jako buntownik). W wielu firmach, szczególnie technologicznych, pracownicy „na froncie” i menedżerowie ubierają garnitury, podczas gdy najważniejsza osoba zakłada jeansy i t-shirt.
Kiedy efekt czerwonych trampek się nie sprawdzi?
Czasami ktoś nie kojarzy pewnej osoby, nieważne jaki by miała status. Jeżeli tej osobie mimo wszystko zależy na statusie – dobrze jednak postarać się o nienaganny wygląd.
Podobnie rzecz się ma z ubiorem na daną okazję. To, że na co dzień do pracy możemy przychodzić ubrani casualowo, a nawet na sportowo, nie oznacza, że na ślub znajomego pójdziemy ubrani równie „na luzie”. Pewne rzeczy po prostu się nie godzą.
Sprzedawco – uważaj na „czerwone trampki”
Mike Tyson opisywał sytuację, w której został zlekceważony przez sprzedawcę u dealera samochodowego. Z kolei w podcaście Przemka Górczyka Marek Zimniak (właściciel Roya Watch) opowiadał o tym, jak zlekceważył majętną osobę, bo nie wyglądała na taką. Sprzedawca, kiedy oceni klienta tylko i wyłącznie przez pryzmat ubioru i zegarka na ręce, często dużo straci. Dlatego w sprzedaży należy szanować każdego klienta i do każdego podchodzić z zaangażowaniem.
Podsumowując, nie warto oceniać „książki po okładce”. Z drugiej strony czasami stereotypy i uproszczenia poznawcze są pomocne. To jak w końcu jest? Cóż, życie nie jest czarno białe. Czy ktoś mówił, że będzie łatwo?
*Silvia Bellezza, Francesca Gino, Anat Kein, The Red Sneakers Effect: Inferring Status and Competence from Signals of Nonconformity, Journal of Consumer Research.