Marketing, reklama, branding, PR – co jest czym?
Kiedy ktoś rozdaje ulotki – to jest marketing. Kiedy masz dwa piwa w cenie jednego – to jest marketing. Kiedy ktoś sprzedaje garnki za dwie średnie pensje – to jest…
Skrzypek zaczął grać koncert na ulicy przy stacji metra w centrum Waszyngtonu. Udało mu się nawet zebrać 32,17 dolara za 43 minuty grania z napiwków. Czyli wynik raczej przeciętny. Ale teraz mamy clue – skrzypek nazywał się Joshua Bell, był prawdziwym wirtuozem. Grał na największych salach na świecie i potrafił zarobić nawet 1000 dolarów za… minutę. Na uwagę zasługiwał też instrument – stradivarius z 1713 roku o wycenie sięgającej 3,5 miliona*.
Różnice w wycenie pracy Joshuy Bella były ogromne. Czy to znaczy, że ludzie na ulicy nie potrafili docenić wirtuozerii? W pewnym sensie tak: byli zabiegani, skupieni na czymś innym i przede wszystkim przyzwyczajeni do niskiej wyceny gry przy stacji metra. Bazując więc na uproszczeniu poznawczym nie przypisali popisowi umiejętności Bella dużej wartości. Winny był kontekst i grupa odbiorców.
Kiedy Bell grał na wielki światowych salach, było o tym głośno. Sama aranżacja występu była inna, sala była specjalnie przygotowana, przygotowane było inne nagłośnienie. Była organizowana promocja wydarzenia (ludzie więc wiedzieli, że mają do czynienia z mistrzem). I w końcu w koncercie uczestniczyli ludzie, którym zależało, żeby odsłuchać Bella na żywo.
Po internecie krąży pewne opowiadanie. W skrócie syn: dostał od ojca samochód. Taki trochę stary grat. I ten grat chciał sprzedać na giełdzie samochodów. Ludzie jednak proponowali ochłapy. Kiedy jednak ten samochód zawiózł do kolekcjonera – nieźle zarobił.
Dlaczego? Był to poszukiwany egzemplarz, doceniany przez koneserów i kolekcjonerów, ale nie przez „zwykłych” ludzi. Bo dla nich nie był to „stary grat”, a auto zabytkowe.
Jeszcze jeden przykład. Nie wiem czy kiedyś sprzedawałeś stoki z magazynu. Wiesz, towar, który się nie sprzedał i trzeba szybko odzyskać chociaż część wartości. Ludzie generalnie sprzedają stoki.
I teraz wygląda to tak: produkt, który klienci generalnie kupowali od ciebie np. za 10 zł, sprzedajesz finalnie za 2 zł. Bo i tutaj liczy się kontekst (i siła negocjacyjna twoja oraz nabywcy).
Jak widzisz na przykładzie powyższych historii, cena nie oznacza tego, ile coś jest warte, tylko tego ile ktoś jest w stanie zapłacić. Są doradcy biznesowi, którzy zarabiają 3000 zł za godzinę konsultacji, ale kiedy trafią na niepodatny grunt, to i za 100 zł nie sprzedadzą usługi (mimo że wartość doradztwa pozostaje bez zmian).
O co więc należy zadbać, i o czym powinien pamiętać każdy menedżer marketingu, aby móc sprzedać produkt w dobrej cenie:
To tyle jeżeli chodzi o to, jak zarządzać kontekstem produktu. Na blogu często podnoszę tematy, które mogą pomóc ci zwiększać wartości twojej marki. Tym bardziej zachęcam cię do regularnego czytania bloga dla menedżerów – mickeys.pl. Szczególnie, że już następnym poście pokażę jak zarządzać kontekstem swojej pracy i zarabiać więcej.
***
*Agnieszka Siemińska, Neuromarka: sprzedawaj skuteczniej, Warszawa 2021, s. 96 [za] M.S. Sweeney, Brainworks, The Mind-Bending Sience of How You See, What You Think and Who You Are, Washington D.C 2011, s. 176.
Kiedy ktoś rozdaje ulotki – to jest marketing. Kiedy masz dwa piwa w cenie jednego – to jest marketing. Kiedy ktoś sprzedaje garnki za dwie średnie pensje – to jest…
W dobie tak wielu technik marketingowych tym ważniejsze stają się… podstawy. Dzisiaj o jednej z nich czyli Unikalnej Propozycji Sprzedaży, która odpowiada na realną potrzebę klienta. Obecnie istnieje wiele technik…
Ten sam produkt lub usługa mogą być warte zarówno 32 dolary jak i miliony dolarów. Wszystko zależy od… kontekstu. Inaczej mówiąc – sposobu podania. Zapoznaj się z pewną historią……
Wiem, że wiele osób szuka pomysłu na biznes lub rozwój swojej obecnej oferty. Dzisiaj przedstawię jeden z nich. Chociaż czasy są ciężkie, często ludzie wciąż jednak dysponują pewnym…