Co jakiś czas wpadasz na różne pomysły rozwoju firmy, w której pracujesz. Następnie działasz ku realizacji swojej wizji i finalnie dowozisz rezultaty przekraczające stawiane Ci wymagania. Jesteś więc nie tylko pracownikiem lub menedżerem. Jesteś przedsiębiorcą korporacyjnym.

 

Przedsiębiorca – wydaje się, że to słowo jest zarezerwowane dla osób prowadzących przedsiębiorstwo. Według polskiego prawa przedsiębiorcą może też osoba prawna – czyli na przykład spółka. Jeżeli jednak popatrzymy na pochodzenie tego słowa, ujrzymy, że pochodzi ono od rzeczownika „przedsięwzięcie”. Wtedy okaże się, że przedsiębiorcą jest osoba, która coś przedsiębierze. A to nam wskazuje z kolei na dwie inne rzeczy.

 

Jeżeli na słowo „przedsiębiorca” popatrzymy przez pryzmat właśnie przedsięwzięcia – okaże się, że ktoś, kto prawnie jest przedsiębiorcą, nie musi nim do końca być – na przykład ktoś ma jednoosobową działalność gospodarczą (JDG), która jest tak naprawdę jest składową kontraktu menedżerskiego.

 

Może też być inaczej – ktoś, kto nie działa pod spółką czy też JDG, rozpoczyna nowe przedsięwzięcia w firmie, w której jest zatrudniony. Taką przedsiębiorczość nazywamy przedsiębiorczością korporacyjną lub też intraprzedsiębiorczością.

 

Kim jest przedsiębiorca korporacyjny?

 

Najprościej na pewno wskazać dyrektorów generalnych czy też członków zarządu niebędący udziałowcami. Są to profesjonalni menedżerowie, którym właściciele udzielają absolutorium do zarządzania firmą. To właśnie te osoby, mimo że nie są przecież z prawnego punktu widzenia przedsiębiorcami, sprawują formalną i faktyczną władzę.

 

Idąc dalej – empowerment czyli w wolnym tłumaczeniu przenoszenie odpowiedzialności (oraz uprawomocnienia) na niższe szczeble postępuje. Mamy menedżerów, którzy zarządzają działem „jak swoim”. Robią własne projekty – od kreacji do realizacji. Mają własne budżety i na koniec dnia dostarczają dane wyniki. Jednocześnie mają pewną dowolnością w środkach realizacji celów (oczywiście zbieżnych z celami korporacji). Mogą swój dział traktować jak swoją część firmy, co zresztą czynią. Myślę, że z całą pewnością wpisują się w definicję intraprzedsiębiorcy.

 

Powyżej wskazałem stanowiska menedżerskie, kierownicze. Możliwe jest jednak być przedsiębiorczym również na niższych szczeblach kariery. Jeżeli ktoś jest aktywny, ma pełno nowych pomysłów (które udaje mu się realizować lub nadać im bieg), ma cechy przedsiębiorcze – może być nazywany przedsiębiorcą korporacyjnym, niezależnie od stanowiska. Zresztą przy takim zestawie cech rychły awans wydaje się naturalny.

 

Możliwości, które trzeba wykorzystywać

 

Stanowiska biurowe przestają być sztywne. Kompetencje działów się przenikają. Pracownicy nie są zaś rozliczani na akord, a raczej przez pryzmat celów i realizowania wyznaczonych zadań. To daje bardzo duże możliwości do rozpoczęcia działań przedsiębiorczych. Jeżeli mamy dobrego szefa, powinien on potrafić dostrzec nas zapał i pomóc nam zrealizować pomysł (bez przypisywania sobie zasług). Ostatnio wspominałem o filozofii biznesowej kaizen. Zgodnie z tą ideą wiele świetnych pomysłów wcale nie pochodzi z samej góry organizacji. To często inicjatywy oddolne.

 

Myślę, że intraprzedsiębiorczość nie tylko ma przyszłość, ale i powoli staje się niezbędne do uzyskania awansu w firmach nowocześnie zarządzanych (w tym w start-upach). Tam, gdzie coraz bardziej liczy się idea – będą wygrywali ci, którzy nie boją się wyjść ze sztywnych ram.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
 

Może zainteresują Cię poniższe posty?