Pierwsze 6 miesięcy. Czego się nauczyłem, co zyskałem, jakie są dalsze plany i co to dla Ciebie oznacza?
Założyłem bloga mniej więcej w okresie kwarantannowym. Plany były wielkie, a świat stał otworem, pragnąc chłonąć wiedzę menedżerską, marketingową, sprzedażową. Czy faktycznie?
Czego się nauczyłem – lekcje marketingu?
Nauka pierwsza – nie tak szybko
Przysiadłem przy WordPressie, zrobiłem bloga, który moim zdaniem jest naprawdę urodziwy. Poszło logo, dobry plan marketingowy – przynajmniej na papierze. Jak się okazało dosyć szybko – to nie jest taka szybka sprawa. Ludzie nie lgną od razu do bloga, nie lgną do Instagrama czy Facebooka. Na wyniki trzeba sobie zasłużyć. Oczywiście ważne jest pozycjonowanie strony, a nawet można pokusić się od opłacenie Google AdWords.
Kiedy patrzy się z boku, ci wszyscy influencerzy i blogerzy wydają się wykonywać łatwą pracę. Wciąż nie wiem czy to faktycznie lekki kawałek chleba, bo tam, gdzie oni są, póki co nie dotarłem. Ale początki – to faktycznie jest ciężka, czasem syzyfowa praca.
Nauka druga – każdy chce czego innego
Pokazuje posty jednym znajomym – zbyt skomplikowane. Pokazuję drugim – mógłbym trochę więcej napisać i bardziej technicznie. Wchodzą na instagram – niektórzy chcą dużo specjalistycznych treści, ale większość osób chcetej prostszej, często lifestylowej.
Jak się okazuje – nie tak łatwo wszystkim dogodzić. I finalnie chyba nawet się nie powinno. Należy znaleźć swoją grupę, niszę i tam działać. Ale rynku oczywiście również należy słuchać.
Nauka trzecia – koło się toczy i koło się zamyka
Jeżeli jesteś duży – wszystko ładne idzie, posty żyją własnym życiem (masz dużą społeczność). Poza tym masz autorytet – w końcu każdy post to tysiące polubień.
Jeżeli jesteś mały – masz problemy z wiarygodnością, co z kolei stanowi pewną przeszkodę do urośnięcia.
Co zyskałem?
Po pierwsze praktyka (i dużo wiedzy)
Można czytać książki, można słuchać szkoleń, można nawet napisać esej o tym, że się umie w te klocki. Gorzej z praktyką i rozkręcaniu czegoś od zera. To wydaje się właściwe do każdego biznesu.
Mam wrażenie, że te pół roku prowadzenia bloga i instagrama nauczyło mnie więcej niż niejedna książka.
Po drugie – ludzie
Na moim instagramie jest prawie 2100 osób. Z kilkoma z nich nawiązałem swoistą relację internetową i te znajomości sporo wniosły w moje życie. Poznałem świetnych blogerów, sprzedawców, osoby zainteresowane podnoszeniem kwalifikacji.
Jakie dalsze plany?
Po pierwsze i ostanie
Cóż, trzeba iść dalej. Pół roku w blogosferze i mediach społecznościowych to nic. Dalej działam, nie składam broni.
A konkretniej
Myślę, że jeszcze więcej pracy włożę w bloga. Ponadto trochę rozwinę dział lifestylowy. Instagram będzie się toczył swoim tempem. Na pewno chcę też eksplorować Pinterest. Co do Facebooka i fanpage’a – póki co średnio to czuję, ale może też warto tutaj nieco popracować.
A i bym zapomniał – newsletter !
Co to oznacza dla Ciebie?
W skrócie – będziesz mógł znaleźć tutaj jeszcze więcej wiedzy menedżerskiej. I chociaż póki co mickeys.pl to mały blog – proszę Cię o kredyt zaufania. Jeszcze będzie duży 😉
Świetna robota 💪Powodzenia życzę. Zajrzę jeszcze 🙂
Koniecznie! 😉
Dzięki wielkie.