Identyfikacja wizualna marki czy firmy jest jednym z podstawowych elementów brandingu. Dlatego pewnie sporo o niej wiesz… ale postaram się Ciebie zaskoczyć.
Wiele osób identyfikuje nomen omen identyfikację wizualną z logiem. Tymczasem logo chociaż nadaje jej bieg – nie zawsze jest najważniejsze. Ten fakt zresztą wykorzystują marki w słynnych „wojnach brandów” – gdzie jedna marka przedstawia drugą w złośliwym, humorystycznym świetle – nie używając jej loga. Tutaj przykładami będzie Coca-Cola i pepsi czy McDonald’s i Burger King. Reasumując – czasem kolory, fonty, układ treści na produkcie wystarczą, żebyśmy wiedzieli o jaką markę chodzi.
Jeszcze zanim zaczniemy – patrz na CI jako na system naczyń połączonych. Identyfikacja wizualna ma komunikować wartości marki. Każdy jej element musi być spójny z innymi elementami i je wzmacniać.
Rozłóżmy teraz identyfikację wizualną na części.
Logo
Podstawowy znak marki, który nadaje bieg kolejnym elementom identyfikacji wizualnej. Logo to nie logotyp. Spójrz na moje logo. Logotyp to tekst – fantazyjnie ułożony, ale jednak tekst – czyli napis mickey’s. Drugim elementem jest sygnet – znak graficzny. U mnie to będą okulary.
Nie zawsze logo zawiera sygnet – wtedy jest to logo logotypowe. I tutaj ciekawostka – czasem jest w drugą stronę. Są marki, które w ogóle rezygnują z logotypu i stawią na sygnet i inne elementy identyfikacji. Ma to reprezentować pewną odwagę i siłę marki oraz jej elementów identyfikacji. Przykładem będzie Apple czy Starbucks. Wpisz w Google – w nowych wersja logo nie uświadczysz
nazwy.
To jak logo może być wykorzystywane, a jakie działania i modyfikacje są niedozwolone określa księga znaku. Tam też znajdziemy szczegóły techniczne dotyczące loga. Księga znaku zawiera też informacje wersjach alternatywnych (kolory w kontrze; zastosowanie w internecie czy mediach społecznościowych, aplikacjach mobilnych).
Kolorystyka
Kolory niosą ze sobą silne konotacje. Tutaj nie chodzi tylko o estetykę (chociaż jest ona ważna). Kolory mają więcej wspólnego z psychologią niż nam się wydaje. I tak na przykład:
– czerwony – symbol siły, agresji, ale też energii czy miłości;
– pomarańczowy – witalność, działanie, młodość. Wzmaga apetyt i przyspiesza podejmowanie decyzji;
– niebieski – oznacza profesjonalizm. Symbolizuje wiedzę, kompetencje i lojalnosć;
– błękit – spokój, lojalność, równowaga;
– zielony – ekologia, zdrowie i natura.
Fonty
Szeryfowe (np. Times New Roman), czyli z takimi ukośnikami (szeryfami) przy końcówkach linii będą odpowiednie, jeżeli chcemy zakomunikować status, tradycję, rzetelność. To dobry wybór dla usług prawnych i konsultingowych.
Czcionki bezszeryfowe (np. Arial, Helvetica) dodadzą marce dynamizmu i ją odmłodzą. Na pewno to dobry wybór na nowoczesnych technologii czy agencji marketingowych.
Stosujemy też inne czcionki, np. kursywy imitujące pismo odręczne.
Marka nie powinna przesadzić z fontami. Myślę, że oprócz tych co są w logo (bo to zupełnie inna sprawa), dwa fonty to maksimum. I też oczywiście każda musi mieć swój cel – nagłówki, treść maila i pism etc.
I dużo, dużo więcej…
Identyfikacja wizualna to temat obszerny. Im marka zawiera więcej „rzeczy identyfikujących” – tym bardziej. Podstawą będą wizytówki, druki firmowe, koszulki pracowników, długopisy, pendrive’y, formaty reklamy. Ale w przypadku sieci fastfoodów będą to też reklamówki czy opakowania na burgery. Z odległości rozpoznasz też sprzęty Apple. W przypadku sieci franczyzowych elementem CI będzie cały wystrój wnętrza).
***
PS. Dla obserwujących na Instagramie (jak nie obserwujesz to polecam bo są tam inne treści niż na blogu) – ten przerywnik między filmami czy reklamami w telewizji, charakterystyczny dla danej stacji nazywa się…. ident.
PS2. Identyfikacja wizualna nie jest jedynym elementem brandingu. Ale o tym przy innej okazji 😉