Tarcza antykryzysowa jest w porządku. Jest niewystarczająca, ale to jednak publiczna pomoc, nie rozwiąże wszystkich problemów. Problem leży jednak w niepewności, długim czasie realizacji i wykluczających się rozwiązaniach. Niestety dla wielu firm to powoduje, że jedynym wyjściem jest zamknięcie interesu.
Myślę, że tytułowa parafraza spartańskiego powiedzenia „wróć z tarczą albo na tarczy” idealnie oddaje to co się obecnie dzieje w naszym pięknym kraju. Na ukucie takiego tytułu absolutnie nie ma wpływu to, że ostatnio każdy wieczór spędzam w Grecji ogrywając tytuł Assassin’s Creed: Odyssey.
Jak wszyscy wiemy – mamy koronakryzys. Co by nie pisały mądre głowy i motywujący trenerzy – to nie jest czas na reorganizację, nowe cele i oczyszczenie gospodarki. To bomba atomowa, która sieje zniszczenie i być może dla kogoś to faktycznie jest czas na refleksję, ale traci to swój pozytywny wydźwięk, kiedy pomyślimy że ktoś został bankrutem a ktoś inny stracił pracę.
Tarcza jest dobra. Wykonanie niedobre
Oczywiście zwolnienie z ZUS, umorzenie zaległości podatkowej, niższe zaliczki PIT/CIT i inne rozwiązania, które mamy na stronie rządowej* (link tutaj) – to dobre rozwiązania, chociaż wciąż najczęściej niewystarczające. Niemniej ich wprowadzenie w życie woła o pomstę do nieba. Co prawda nie z każdą potencjalną pomocą miałem do czynienia osobiście, ale napiszę o tym z czym miałem do czynienia.
Co ważne!: opisuję to tylko z perspektywy Warszawy. Dostałem wiele informacji, że w mniejszych miastach pomoc nadchodzi naprawdę szybko i w miarę płynnie i ładnie to wygląda.
Niepewnie i powoli…
Zwolnienie z ZUS – złożone 21 kwietnia. Dzisiaj mamy 18 maja. Brak odpowiedzi. Pożyczka dla mikroprzedsiębiorców – złożone 28 kwietnia. Brak odpowiedzi. A to nie jest tak, że można sobie założyć, że się dostanie. Nie można sobie założyć bo… samorządy mają ograniczoną pulę** (więcej na ten temat na Bezprawniku – link tutaj).
No i jakby to powiedzieć – ja przeżyję jakoś. Ale co z firmami, które mają nóż na gardle? Że niby mają nie zwalniać bo tarcza ich uratuje? Zanim dostaną odpowiedzieć to już upadną.
… i bez pomyślunku – rozwiązania same sobie przeczą
Co robi firma, kiedy jest na skraju upadku? Cóż, obniża koszty czyli szuka oszczędności i redukuje zatrudnienie. Stara się utrzymać. A płacenie podatków chociaż konieczne, często jest na samym końcu. No bo wyobrażacie sobie przedsiębiorce, który nie wiąże końca z końcem, ma ostatnie 100 zł w portfelu bo przecież klientów nie ma a pracownikom trzeba zapłacić mówi sam do siebie – „no to jeszcze podateczki i jakoś to będzie”? No właśnie.
Poza tym jednym z rozwiązań tarczy antykryzysowej jest, uwaga, proszę o werble…… możliwość zapłacenia podatków później*. Co jest fajne… z tym, że jak zalegasz to nie dostaniesz pomocy z tarczy finansowej. A nie wiesz czy zalegasz bo odpowiedź przychodzi dopiero po jakimś czasie. W przypadku Warszawy czekasz raczej dłużej niż krócej.
Ale właśnie, tarcza finansowa. Wiecie, dla tych co potrzebują. I ta tarcza wymaga niezalegania w podatkach. Co się trochę wyklucza – patrz akapit powyżej i jeszcze jeden wyżej. No ale niby ktoś tam pomyślał bo mamy taką definicję na stronie Polskiego Funduszu Rozwoju jeżeli chodzi o podmiot niezalegający:
„Zgodnie z Programem nie zalega z płatnościami podatków i składek na ubezpieczenia społeczne przedsiębiorca który: (I) nie zalegał z płatnościami podatków i składek na ubezpieczenia społeczne na dzień 31 grudnia 2019 r. oraz na dzień składania wniosku, (II) zalegał z płatnościami podatków i składek na ubezpieczenia społeczne na dzień 31 grudnia 2019 r., ale nie zalega na dzień składania wniosku albo (III) nie zalegał z płatnościami podatków i składek na ubezpieczenia społeczne na dzień 31 grudnia 2019 r., ale zalega na dzień składania wniosku”.***
A jak to wygląda w praktyce? Jeżeli nie zalegałeś na 31 grudnia 2019 r., ale zalegasz teraz to prawie pewne, że i tak zostaniesz wykluczony… ze względu na zaleganie.
Nie polegaj na tarczy a może będziesz miło zaskoczony
Finalnie jednak do kogoś trafiają pieniądze z tych wszystkich tarcz. I tak jak pisałem – w w mniejszych miastach podobno to nieźle wychodzi. Samo składanie wniosków jest dosyć proste – to na plus. Niestety prawda jest taka, że jeżeli ktoś liczy że dostanie wnioskowane ulgi, pożyczki, subwencje – może się przeliczyć. Więc utrzymanie wszystkiego po staremu jest ryzykowne.
Jest spora szansa, że jednak coś się dostanie i obecna sytuacja będzie łatwiejsza. Jednak bardziej bym to traktował tak jak to rapował Taco Hemingway „nieoczekiwany zwrot podatku”. Jak będzie to super. Ale bezpiecznie i optymalnie jest projektować rozwiązania przy założeniu, że pomoc nie nadejdzie lub nadejdzie za późno. Żeby w razie czego przeżyć. A jeżeli rząd pomoże – będzie to bardzo miłe zaskoczenie.
PS. A jakie Wy macie doświadczenia? Byłoby super, gdybyście się podzielili nimi w komentarzach – wtedy będzie od razu pełniejszy obraz sytuacji – nie tylko w odniesieniu do stolicy.
Bibliografia
* Serwis Rzeczypospolitej Polskiej, Tarcza antykryzysowa, https://www.gov.pl/web/tarczaantykryzysowa/wyszukaj-wsparcie-dla-swojej-firmy dostęp (18/05/2020).
** Edyta Wara-Wąsowska, Bezprawnik, Mało kto wie, ze w sprawie pożyczki 5000 zł warto się spieszyć. Samorządy maja ograniczoną pulę, https://bezprawnik.pl/pozyczka-5000-tarcza/ (dostęp 18/05/2020)
*** Polski Fundusz Rozwoju, TARCZA FINANSOWA PFR DLA MIKRO, MAŁYCH I ŚREDNICH FIRM, BAZA WIEDZY DLA MIKROFIRM I MŚP, Kiedy przedsiębiorca nie zalega z płatnościami podatków i składek na ubezpieczenia społeczne w rozumieniu Programu?, https://pfrsa.pl/tarcza-finansowa-pfr/tarcza-finansowa-pfr-dla-mmsp-faq.html (dostęp 18/05/2020).